Próbujemy cieszyć się kolorami, spadającymi liśćmi, kasztanami. Bo od mniej więcej dwóch lat jesień bardziej kojarzy się nam walką z wirusami, chorobami i próbą organizacji życia między jedną infekcją a drugą.
Ponieważ takie są chyba nieodzowne elementy posiadania przedszkolaka w domu. A dwóch przedszkolaków to podwójna dawka wirusów i naprzemienne leczenie/chorowanie. Na szczęście póki co w formie bardziej lekkiej (aczkolwiek czasami przesranej). I tak między jednym chorowaniem, a drugim próbujemy normalnie funkcjonować. Starać się widzieć też przyjemniejsze strony tej pory roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz