Mieszkając przy ruchliwej ulicy w samym centrum miasta, z dwójką dzieci i psów zapomniałam, jak brzmi cisza i jak pachnie czyste powietrze. I jak cudownym wynalazkiem jest taras, na który wypuszczasz dzieci i masz cały kwadrans na wypicie ciepłej kawy. Jeśli dodamy do tego 5 dni bez kropli deszczu, brak tłumów na plaży i ciągłe słońce, to mamy wyjazd idealny.
W Cisowym Zakątku zakochałam się od pierwszego internetowego wejrzenia w sierpniu ubiegłego roku. Wakacje mieliśmy wtedy już zaplanowane, więc zrobiłam rezerwację na majówkę. I okazało się to mądrym posunięciem - w tym miejscu rezerwacje trzeba zrobić z kilku miesięcznym wyprzedzeniem.
Trochę obawiałam się zawodu - na zdjęciach domki i okolica wyglądały jak z bajki. Okazało się, że na żywo jest jeszcze lepiej. Wyjątkowy wygląd, świetne wyposażenie - poza tym, że designerskie,to dodatkowo jest wszystko co potrzeba małym dzieciom. A drzewo w tarasie ostatecznie zdobyło nasze serca. Po prostu bajka.
Okolica też nie zawiodła: morze, plaże, lasy, lody, gofry. Czyli wszystko, czego do szczęścia potrzebuje trzy- i czterolatek. A najlepszym potwierdzeniem, że się podobało jest niezmienna od kilku dni odpowiedź Franka na pytanie, co dzisiaj chciałby robić: Jechać nad morzem, kopać, robić zamki i jechać konikiem (...nie pytajcie ;)).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz