Trudno
uwierzyć, że z tego drącego się zawiniątka, wyrósł poważny młodzieniec.
Mający
własne zdanie, ostateczne argumenty ("a może tak!") i niepokonaną siłę
woli. Nadal wtulając się mocno w jego kark, można poczuć słodki zapach
niemowlaka. Ale z miesiąca na miesiąc coraz mniej. Kiedyś spędzający 20 godzin
na dobę na rękach, teraz czasami łaskawie sprzeda buziaka w locie. I pobiegnie
do swoich bardzo ważnych spraw. Takich jak obrona zamku przed smokiem, budowa
murów obronnych, zrobienie obiadu dla całej rodziny, czy stworzenie kolejnego
arcydzieła z psami w roli głównej. A przy okazji złamie kolejne kobiece serce
tymi zielonymi oczyma. I zada kolejny milion pytań.
Kiedyś
czekałam niecierpliwie na każdy kolejny etap rozwoju. Chciałam, żeby już
siedział/chodził/mówił. A teraz najchętniej zatrzymałabym czas. Bo taki
czterolatek to sama radość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz