wtorek, 13 października 2015

Bezkresna miłość


Wiecie po czym poznać, że wasza miłość osiągnęła apogeum? Że nie można kochać bardziej, mocniej? Rozpoznajecie to po cieple, które czujecie patrząc w małe, ufne oczy swoich dzieci? A może ta pewność ogarnia was, kiedy wieczorem wkradacie się niepostrzeżenie, żeby utulić i dać ostatniego buziaka na dobranoc?



Ja tą pewność zdobyłam w wakacje. Spędziliśmy godzinę w miejscu, do którego normalnie nikt za dopłatą by mnie nie ściągnął. W miejscu, gdzie śmierdziało straszliwie (prawdopodobnie za sprawą pobliskich malowniczych pól uprawnych), gdzie co chwila próbowano podłymi metodami wyciągać mi z kieszeni kolejne piątki i gdzie poziom kiczu przekroczył wszelkie normy.

Przeżyliśmy tylko dlatego, że w domu mamy dwóch dinozaurofilów, którym nic nie przeszkadzało. Pędzili od jednej figury do drugiej, drąc się z zachwytu.
Na koniec porzucili dinozaury, żeby rzucić się na zwykłą ślizgawkę z elementami do wspinaczki i zawieszonym na linach chodnikiem. Taką ślizgawkę jakich wszędzie pełno. Tyle, że Franek pokonał te mostki wiszące normalnie. Kajtek długo się zastanawiał, widać było lęk w oczach, ale problem rozwiązał: położył się na mostku i zaczął się czołgać. Pytanie, czy żeby to zobaczyć warto było jechać sto kilometrów? 











1 komentarz:

  1. Świetne te Twoje chłopaki! Aż nie mogę doczekać się, kiedy ujrzę swojego, który jeszcze buszuje w brzuszku. :)

    OdpowiedzUsuń