środa, 5 marca 2014

Ciastolina atakuje!


Od dłuższego czasu nieśmiało kręciłam się w sklepach z zabawkami wokół półek z ciastoliną. Kiedyś, w dzieciństwie, uwielbiałam wszystkie te zabawy plasteliną, masą solną i modeliną. Godzinami siedziałam i lepiłam z tej masy, co się tylko dało ulepić.
Ale już jeśli chodzi o moje własne dzieci - ciastolina w ich rękach mnie poważnie przerażała. Nie miałam zaufania do tych dwóch, własnych tajfunów...


Franek ma już prawie dwa lata, a krążąc wokół półek z ciastoliną odpychałam od siebie wstrząsającą wizję domowej katastrofy i efektów zabaw kleistymi masami plastycznymi. Oczami wyobraźni widziałam kawałki kolorowej ciastoliny wklejone we wszelkie możliwe zakamarki: kaloryfer, kanapę, książki, szczeliny okien, buty, szuflady itd., itp. Takie typowe, pierwsze, męskie zabawy.
Bałam się również, że to nie będzie zabawa w lepienie, ale w zjadanie. Uwierzcie mi, że akurat obawa ta nie jest bezpodstawna. Kiedyś zrobiłam pamiątkowe odciski z masy solnej. Starszy najpierw próbował zjeść trochę masy. Z dużym wysiłkiem próbę konsumpcji udaremniłam, ale za to chodził i lizał twardy odcisk przez kilka dni.

Ale zobaczyłam na jednym z moich ulubionych blogów, że jego mała bohaterka  bawi się ciastoliną Play-doh od kiedy skończyła rok. I że jest jedna z jej ulubionych zabaw.

Prawie jednocześnie odezwał się do mnie sklep z zabawkami dla dzieci Fanatyk.pl. Mając w swojej ofercie prawie wszystkie możliwe zabawki dla dzieci zaproponowali nam do przetestowania właśnie ciastolinę play-doh!

Potraktowałam to jako znak. Na wszelki wypadek sprawdziłam firmy zajmujące się praniem kanap w okolicy, dyżury szpitali oraz aptek w naszym mieście, przygotowałam pierwszy zestaw ratunkowy (dla ludzi oraz mebli) i zgodziłam się wypróbować.

Na pierwszy ogień poszedł podstawowy zestaw czterech kolorów play-doh


 
 

Mniejszy tajfun wyłączył baterie i skierował się na drzemkę, starszy - przystąpił do testowania. Na początku nie za bardzo łapał o co w tej zabawie chodzi (ale jak miał łapać, skoro wyrodna matka go przez całe życie izolowała od takich zabaw?). Potem były delikatne próby jednym palcem. A potem... się zaczęło. Ugniatanie, odrywanie, wałkowanie, zgniatanie, łączenie, turlanie.



No, ciastolina łatwo nie miała. Ale co najważniejsze, nie ciągnęło go do jedzenia jej. Mimo bardzo przyjemnego zapachu.




Później przyszła pora na zestaw dla młodego mężczyzny, czyli Play-Doh Diggin' Rigs - Skład Kruszców.



Samochód zdobył jego serce błyskawicznie (teraz ma ewidentnie fazę na wszelkie brumy). Ale cały ten wyciąg do mielenia ciastoliny, który w pocie czoła mu zmontowałam, już niekoniecznie go kupił. Popatrzył jak matka demonstruje mu mechanizm, parę razy pokręcił kołowrotkiem i wrócił do pakowania ciastoliny na wywrotkę. Zestaw przeznaczony jest od trzeciego roku życia, więc może jeszcze do niego wróci. 










Ciastolina pierwszy raz była przez nas testowana w ubiegły czwartek. Od tej chwili nie ma dnia, by do niej nie wrócił. Codziennie musi sobie chociaż przez pół godziny pougniatać i powyrabiać. Głupia byłam, że tak długo się wahałam.




Ciastolina play-doh do kupienia w sklepie Fanatyk.pl (tańsza niż w popularnej sieciówce, sprawdzone ;)) Dodatkowo z kodem TESTOWANE dostaniecie 10 zł rabatu (przy zakupach powyżej 60 zł). To co, zaryzykujecie? :)

7 komentarzy:

  1. Świetnie się chłopaki bawią :D Bombowa ciastolina :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starszy się bawi, młodszy ma na razie zbyt silne zapędy konsumpcyjne ;) Może sobie jedynie popatrzeć :)

      Usuń
  2. Ładnie się to prezentuje. Sam bym pougniatał ale jeszcze dzieci nie mam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto broni samemu ugniatać? Ja pod pretekstem zabaw z dziećmi ugniatam, koloruję, maluję i wycinam. I często bawię się lepiej od nich ;)

      Usuń
  3. Ciastolina to świetna zabawa dla dzieci. Najlepsze zabawki, rozwijają motorykę i kreatywność. Dzieci lubią się bawić kreatywnie :) Napewno zabawy są dłuuugie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się naczytalam kiedyś pozytywnych opinii i kupiłam 2-latkowi na prezent. Koparka i 2 sloiczki ciastolina. ....I dostałam potem burę lekka od matki tegoż dziecka, że musiała sprzątać bo dziecko nabalaganilo tym. A swojej kupię na gwiazdkę może albo na 2 urodzinki. Trudno, będę sprzątać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, po najlepszej zabawie zawsze trzeba posprzątać ;) Ale po ciastolinie nie jest najgorzej (o ile nie masz dywanów i córki lubiącej wdeptywanie ;))

      Usuń