sobota, 7 stycznia 2017

Pieczone naleśniki, czyli odkrycie roku


Gdybym miała wybrać jedną rzecz z 2016 roku, która zmieniła moje życie, to ten przepis miałby duże szanse na wygraną.


Dzieci kochają naleśniki. Wiadomo. Ja w sumie też. Tyle, że jeść, nie robić. Sam proces produkcyjny nie jest specjalnie skomplikowany, ale smażenie... Pomijając kwestie odpowiedniego sprzętu (nie każda patelnia lubi się z naleśnikami), temperatury, to jeszcze ten czas. Smażenie naleśników dla dwójki głodomorów trwa wieczność (szczególnie, jak wpadniecie na inteligentny pomysł kupienia mikroskopijnej patelni w kształcie misia - bo to przecież będą takie słodkie naleśniczki, a po dwóch godzinach stania przy kuchni macie ochotę już tylko walnąć się tą patelenką). 

A teraz wyobraźcie sobie, że cały proces przygotowania trwa 25 minut, z czego 20 naleśnik się piecze. Sam, w piekarniku. I zawsze się udaje. Bajka, nie?


 Składniki:
 - 2 duże jajka
- 1 łyżka brązowego cukru
- 1 łyżeczka melasy lub miodu
- łyżeczka przyprawy do pierników (można też zastąpić kilkoma kroplami esencji waniliowej)
- szczypta soli
- 80 ml mleka
- 40 g mąki
- 2 łyżki masła do posmarowania formy

Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni C. Jajka ubijamy do jasnego koloru. Dodajemy pozostałe składniki (oprócz masła) i mieszamy do gładkiej masy. Formę smarujemy masłem, wlewamy ciasto i pieczemy 15-20 minut. Naleśnik można posypać cukrem pudrem, posmarować dżemem, jeść z owocami. Jak tylko lubicie.




U mnie zdecydowanie wersja z cukrem pudrem wygrywa. 



Oryginalny przepis pochodzi z książki "Smitten Kitchen czyli Nowy Jork na talerzu" Deb Perelman. Święty Mikołaju, dziękuję raz jeszcze!

1 komentarz:

  1. Według mnie dziś naważniejsza w motoryzacji jest ekonomiczność danego samochodu. Producenci prześcigają się w nowinkach technologicznych często zapominająć o redukcji spalania auta, a potem celowo fałszują wyniki spalania. Przykładem dość głośnym był w ostatnich latach Volkswagen. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń