środa, 16 marca 2016

Boys will be boys




Jakiś czas temu na fb podlinkowałam wpis o zestawie klocków nawiązujących do powstania warszawskiego. Oczywiście w tonie, że to straszne, okropne, olaboga. W dyskusji dodałam jeszcze, że moje dzieci NIGDY PRZENIGDY nie dostaną żadnej zabawkowej broni i że takie zabawy są w naszym domu wykluczone.

Minął rok. W domu nie było żadnej zabawkowej broni. Ale moim dzieciom w niczym to nie przeszkadzało. Odgrywali bitwy używając zabawkowych garnków i patelni (pokrywki to tarcze, garnki - miecze). Przy śniadaniach mieliśmy pokazy szermierki na sztućce. A gdy brakło rekwizytów - zaczynały się walki na wyimaginowane miecze.
Skapitulowałam. Dostali profesjonalne uzbrojenie.
Nie oglądają bajek z takimi scenami, nie mają takich obrazków w książkach. Nie wiem skąd wzięła się ta pasja. Podejrzewam przedszkole (przynieśli z niego wiele uroczych zachowań - moim ulubionym jest chyba stukanie się szklankami w czasie posiłków). Ale zaczynam podejrzewać, że dzieci tak mają.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz