Do grudnia nie można przyznawać się głośno do myślenia o świętach. Bo to przecież oznaka kompletnej komercji i przegrania z konsumpcjonizmem w najgorszym wydaniu. Ale od wczoraj oficjalnie można zacząć przygotowania.
My zaczęliśmy od wizyty na kiermaszu bożonarodzeniowym. Uwielbiam takie handmade'owe klimaty.
Chodziliśmy, podziwialiśmy i próbowaliśmy powstrzymać się od zabrania do domu wszystkiego. Bo niektóre stoiska najchętniej zwinęłabym w całości. W końcu wybraliśmy szczęśliwców, którzy wrócili z nami do domu: aniołki, śliczne drewniane sowy i pierniki. Wszystko made with love. Pięknie będą wyglądać na naszej choince.
Teraz czas zacząć przygotowywać własne ozdoby. A czasu pozostało niewiele - jeszcze tylko 22 dni do świąt :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz