piątek, 11 października 2013

Koszyk sensoryczny


Czyli jak zająć nasze dziecko na dłuższą chwilę. A później samemu mieć trochę sprzątania. No ale niestety prawie zawsze jest coś za coś ;)

Wiadomo, że ważne jest u małego dziecka stymulowanie wszystkich jego zmysłów. Stąd to parcie na pokazywanie biało-czarnych książeczek, zabawki z różnymi fakturami, cuda wydające dźwięki itp.

Maluchy potrzebują różnorodnych bodźców. Dzięki temu mogą prawidłowo się rozwijać. Do ich mózgów przekazywane są tysiące najróżniejszych informacji, a łączą się i są przetwarzane w celu odpowiedniej reakcji. Ta selekcja bodźców nazywana jest przez fachowców integracją sensoryczną.

Możemy zapisać dzieci na specjalne zajęcia. Ale możemy spróbować też samodzielnie dostarczyć im takich wrażeń. Znajdujemy w domu jak najwięcej różnorodnych przedmiotów. Powinny różnić się między sobą wagą, fakturą, wielkością, kształtem. Im więcej tym lepiej. Ważne jest, żeby dostosować je do wieku dziecka - muszą być bezpieczne dla niego. Następnie znajdujemy opakowanie dla nich. Może to być koszyk, pudełko, torba z materiału. Wkładamy wszystko i dajemy dziecku. I możemy spokojnie iść zrobić sobie kawę lub herbatę. Jest także spora szansa, że zdążymy ją spokojnie wypić. Ciepłą :)



W naszym koszyku mamy kawałki materiałów (największą furorę robi fragment dywanika łazienkowego), włochate frotki do włosów, kawałki różnych tektur (falista, z brokatem), bibuła, szczotka do paznokci, pumeks, pocięta gąbka do naczyń, różne wstążki, szeleszcząca folia, mały wałek do malowania, gumowa zabawka.
Wasze dziecko najprawdopodobniej zacznie wyciągać wszystko z koszyka po kolei, najpierw starannie obmacując i badając. Także organoleptycznie. Podobno istnieją dzieci, które następnie wszystko wkładają z powrotem. Nie wiem, nie widziałam. Mój rozwala to po całym pokoju. Potem po tym chodzi, kopie, kładzie się i tarza. Jeśli coś podniesie, to tylko po to żeby znowu chwilę pomacać i rzucić. Także trochę sprzątania po tym jest. Ale chyba warto :)





1 komentarz:

  1. Świetny pomysł! Kradnę i wierzę, że wykorzystam w przyszłości ;)

    OdpowiedzUsuń