sobota, 5 kwietnia 2014

Co potrafi dwulatek?



Pamiętacie najlepszy numer, jaki wywinęły wam dzieci? Moje - na razie - mają na sumieniu wepchnięcie rodowych sztućców do rury odkurzacza, notoryczne kradzieże słodkich wypieków z kuchni i upiększenie kilku przedmiotów użytku domowego. Wszystko to nic w porównaniu z numerem, jaki wywinęła dwuletnia córka sąsiadki.


Wracam sobie pięknego wiosennego popołudnia do domu i dochodząc do swojego bloku widzę swoją sąsiadkę na balkonie. Spoko, każdemu zdarza się czasami popodziwiać piękno płockich ulic z takiej perspektywy. Tym razem jednak sąsiadka nie tkwiła na balkonie w celu chłonięcia krajobrazu. Okazało się, że chciała poczekać ze dwoją córką na przyjazd rodziny. Jak to się ładnie mówi - z balkonu chciała wyglądać na przyjazd bliskich. Młoda pani, dobrze wychowana, puściła matkę przodem, a następnie zamknęła za nią drzwi balkonowe. 
Młoda matka znalazła się w potrzasku. Rodzina, która niebawem przyjechała, miała klucze do drzwi wejściowych, ale na nic sie one zdały. Ponieważ jej córka od jakiegoś czasu interesowała się otwieraniem drzwi - matka zamknęła je od środka na klucz, który został w zamku. 
Przy okazji ujawniła się zapowiedź przyszłego konfliktu pokoleń. Bo po zamknięciu matka na balkonie młoda nie tylko pozostała głucha na wołania rodzicielki, ale ze stoickim spokojem położyła się spać. 

Dzięki temu poznaliśmy aż trzy służby (straż pożarną, policję i straż miejską), obejrzeliśmy pokaz akcji ratunkowej, a sąsiadka - potrenowała chodzenie po drabinie. Finałem zamieszania było przewiercanie się przez antywłamaniowe drzwi. 15 sekund działania dwulatki - godzina walki dorosłych. 
A najlepsze jest to, że młoda pewnie całe życie opowieść tę będzie komentować jednym słowem: totalna ściema. Bo całą akcję ratunkową przespała.

Uważajcie na dzieci. Potrafią więcej niż Wam się wydaje ;)

6 komentarzy:

  1. Niezła historia, mój kuzyn jak miał 2 lub 3 latka to zrzucił telewizor dziadka... Dobrze, że nie zrobił sobie krzywdy.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś moi mężczyźni wybrali się na wycieczkę samochodową. Po jakimś czasie mąż chcąc dokładnie zbadać co stuka w kole, wysiadł na chwilę zostawiając dziecko na tylnym siedzeniu w foteliku. Dziecko nacisnęło skobelek, zatrzaskując wszystkie drzwi w samochodzie. Jako że był wtedy malutki, na nic zdały się prośby, żeby otworzył...... Telefon w środku, kluczyki w środku, wszystkie okna zamknięte. Po lekkiej panice i ku uciesze młodego, mąż wybił jedno z bocznych okienek i od razu pojechał do firmy wstawiającej szyby samochodowe :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, ale to musiał być stres... dla taty, bo Młody przecież bawił się świetnie :) Ja od czasu historii z sąsiadką trzymam cały czas telefon przy tyłku, tak na wszelki wypadek ;)

      Usuń
  3. O nieźle! Dobrze że nie mamy balkonu ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać z komentarzy powyżej, zagrożeniem może być też samochód i telewizor ;)

      Usuń