poniedziałek, 9 września 2013

Co by tu ulepić?



Jedna z moich ulubionych zabaw z dzieciństwa. W przedszkolu panie przynosiły ją w ogromnej misce i dzieliły. Każdy zaczynał zabawę od jej polizania. Doskonale pamiętam lepienie zwierzątek, ludzików. Czekanie aż stwardnieje, a potem malowanie plakatówkami. Do tej pory zachowało się kilka egzemplarzy tych dzieł sztuki.
Chodzi oczywiście o masę solną. Przepis na nią jest banalny: taka sama ilość mąki i soli + woda (tyle, żeby utworzyć plastyczną masę). I opcjonalnie odrobina brokatu.


Moje dwa potwory są jeszcze za małe na lepienie figurek - mniejszy aktualnie spędza całe dnie na turlaniu się po mieszkaniu. Idzie mu to całkiem nieźle, ale może to dlatego, że zaczął wydzielać z siebie hektolitry śliny - a wiadomo, że z poślizgiem łatwiej. Starszy natomiast mógłby nie skończyć na polizaniu masy. Zrobiliśmy więc pamiątkowe odciski łapek.


Włożyliśmy je do piekarnika (im niższa temperatura tym lepiej) i voila :)




1 komentarz: