wtorek, 3 września 2013

Na początek...



W moim uporządkowanym życiu brakowało fajerwerków. Więc zafundowałam sobie dwa. Rok po roku. Starszy ma półtora roku, młodszy cztery miesiące. Huragan pomnożony przez tornado to muśnięcie wiatru w porównaniu z nimi.

Siedząc z nimi w domu szukam przede wszystkim dla starszego kreatywnych zabaw, które nie zrujnują ani mieszkania, ani portfela. Zabaw rozwijających tego małego, niebieskookiego zbója, choć przyglądając sie jego pomysłowości mam wrażenie, że bardziej mnie samej potrzeba kreatywności do wymyślenia czegoś, co skutecznie zapobiegnie domowej katastrofie i wojnie domowej z sąsiadami. A przynajmniej czegoś, co ograniczy nadchodzący terror tych niebieskich oczu i zawsze niewinnego spojrzenia.

Szukam potraw, które są zdrowe i spokojnie można zaserwować je całej rodzinie z przekonaniem, że jeśli nie wywołają zachwytu, będącego nagrodą za czasochłonne starania w ich przygotowaniu to przynajmniej zostawią po sobie u karmionych przyjemne wspomnienie. Szukam pomysłów jak ułatwić sobie życie w tym nieustannym pośpiechu, niekończącym się, wręcz mnożącym się wokół mnie chaosie. A także pięknych rzeczy, które ubarwią naszą codzienność. Zapraszam Was do mojego świata testów na dwóch niebieskookich potworach, testujących moją kuchnię, moje pomysły na zabawy, a przede wszystkim moją cierpliwość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz