Co można robić w deszczowe popołudnie?
Normalni ludzie robią sobie drinki, oglądają seriale, wylegują się pod kocem albo w wannie.
My mamy do wyboru lawirowanie między stertami zabawek, rozładowywanie zmywarki na czas, czy też zawody w doczyszczaniu kanapy z plam po soku. Ewentualnie możemy zaszaleć i wymyślić jakąś zabawę, najlepiej stymulującą co tylko się da.
My mamy do wyboru lawirowanie między stertami zabawek, rozładowywanie zmywarki na czas, czy też zawody w doczyszczaniu kanapy z plam po soku. Ewentualnie możemy zaszaleć i wymyślić jakąś zabawę, najlepiej stymulującą co tylko się da.
No i wymyśliliśmy: malowanie. Nie było to nasze pierwsze podejście.
W cieplejsze dni tworzyliśmy dzieła sztuki malując rękami (a nawet parę razy całym ciałem). Ale robiliśmy to na dworzu. I byliśmy ubrani bardziej adekwatnie do potencjalnego zagrożenia, czyli rozebrani.
Ostatnio wpadły mi w ręce na wyprzedaży farby w tubkach, bardzo fajne, zakończone pędzelkami. Na opakowaniu przeczytałam: "Dzięki wygodnej tubce z pędzelkiem malowanie nigdy nie było tak proste. Nie potrzeba dodatkowych pędzelków i pojemników z wodą, a po zakończonej zabawie wystarczy umyć szczoteczkę i zakręcić tubkę."
I tak powstało dzieło godne następcy Picassa. Szkoda tylko, że otoczenie wyglądało jak Guernica :) Więc nie tylko szczoteczkę trzeba było umyć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz