czwartek, 5 września 2013

Zakupy jesienne: pierwsze starcie

 
Nasz większy potwór uwielbia wodę. Pod każdą postacią. Kąpiel w wannie, jeziorze, basenie, fontannie, czy pod odkręconym w czasie naszej nieuwagi i skierowanym na środek łazienki prysznicem jest super.
Gdy żadna z tych możliwości nie jest dostępna - rozlewa swoje picie na podłogę i radośnie w nim pluska. Ewentualnie próbuje wykąpać się w wiadrze z mopem nieopatrznie pozostawionym w jego zasięgu. Pogoda nie pozwoli nam już na beztroskie kąpanie się na świeżym powietrzu, więc wymyśliliśmy że będziemy całą jesień chlupać się w kałużach. Był tylko jeden problem - brak odpowiedniego obuwia. Ale mieszkamy przecież w I świecie, więc cóż to za kłopot. W głowie miałam oczywiście obraz idealnych kaloszy czarne, z delikatnym połyskiem. I ze ściągaczem (więc od razu odpadły kalosze na literkę H) - mają nam służyć do biegania po kałużach, a nie do wyglądania :) Takie najprostsze na świecie. Niestety okazało się, że wizja producentów obuwia dla dzieci jest odmienna od mojej. I to bardzo. Zwiedziłam chyba wszystkie możliwe sklepy w okolicy. Wszędzie witał mnie taki sam widok: morze kolorów, obrazków, nadruków. Żeby jeszcze były w takim stylu:
(źródło: http://zhejiangjiuhe.en.alibaba.com/product/604717046-214045750/Kids_Rain_Boots_Rubber_Rain_Boots_Rubber_Boots.html)

albo w takim: 
(źródło: http://www.abcsources.com/Wholesale-Kids-Rain-Boots-Yellow-Bee-p6403.html#sthash.3TCfGuCq.Wpq4Rl6J.dpbs)

U nas królują zupełnie inne wzory: 
(źródło: Smyk, Auchan)

Rzeczywiście, do wyboru, do koloru. Można dostać prawdziwego oczopląsu. W internecie można znaleźć cudne buty, ale młody odziedziczył po mnie (poza urodą i inteligencją rzecz jasna) wysokie podbicie. Więc zakupy obuwia na odległość odpadają. 

W końcu w jednym ze sklepów zauważyłam przyczajone w rogu prawie idealne kalosze. Nie są co prawda czarne, ale chociaż nie bolą oczy od patrzenia na nie. I zostały zaakceptowane przez najważniejszą osobę - każe je sobie codziennie zakładać i tak biega po mieszkaniu. Tutaj jeszcze w piżamie. I kaloszach:


Uff, jeden zakup mamy z głowy. Boję się pomyśleć o butach zimowych. Bo u nas króluje kolorowy plastik. A rzeczy ładnych i porządnych jest jak na lekarstwo. I w większości kosztują krocie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz